PKS Song
Znasz inne opracowanie tej piosenki? Aby zapisać swoje opracowanie tego utworu kliknij tutaj
PKS
Song
Panie
kierowniku,
pan
pogoni
to
pudło
Jadę
od
rana,
a
za
oknem
już
półmrok
Na
zachodzie
byłem,
brat
w
lazarecie
umiera
Coś
go
żre
od
środka,
rak,
czy
inna
cholera
A
los,
jak
nóż
jabłko
i
nas
podzielił
Ja
tu
na
wschodzie,
on
po
drugiej
stronie
I
czasu
nie
było,
co
by
siąść,
pogadać
Ostatnio
to
u
szwagra
Chrzcił
wtedy
już
dzisiaj
dorosłego
Marka
I
widzisz
pan
jak
to
z
tym
życiem
tak
zwanym
Tylko
pięć
lat
różnicy
między
nami
A
tu
ciągle
robota
i
nic
z
tego
dla
siebie
Żeby
choć
pewność
była,
że
lepiej
będzie
w
niebie
A
brat
to
w
kopalni,
miedź
wydzierał
ziemi
Odłożył,
kupił
ładę,
się
ożenił.
I
dzień
przyszedł,
on
w
pracy,
a
ona
uciekła
Wzięła
samochód.
Aaa,
niech
babsko
trafi
do
piekła!
I
widzisz
Pan
co
mu
z
tego
życia
u
kresu
Nic
nie
ma,
nikogo,
kto
by
go
pocieszył
Tak
wiem,
Bóg
dobry
w
niebie
da
mu
wszystko
co
trzeba
Ale
czy
to
takie
pewne,
tu
na
ziemi,
tak
daleko
od
nieba
Tak
też
panie
kierowniku,
pan
pogoni
to
pudło
Zaraz
sklep
mi
zamkną,
a
piwa
to
bym
łykną
Ja
już
bratu
nie
pomogę,
mogę
pomóc
sobie
Tak
też
panie,
wysil
pan
nogę.
Los
jak
nóż,
co
nas
z
matką
rozdziela,
Później
marzeń
wspólnych
tnie
spełnienie
By
pod
koniec
życia,
ciąć
swym
ostrzem
Te
ostatnią
pępowinę,
co
nas
z
ziemią
wiąże.
Autor: Arek Zawiliński
Autor tekstu: Arkadiusz Zawiliński
Autor muzyki: Arkadiusz Zawiliński