Milczmen
Znasz inne opracowanie tej piosenki? Aby zapisać swoje opracowanie tego utworu kliknij tutaj
Zip
zip,
nie
mówię
nic,
zżymając
kielnie
wysyłam
złoty
pył
tym,
którzy
rzygają
srebrem.
Coś
jak
astmy
kilo
w
Wasze
antyflow…
Jakby
Antyliroy
w
Waszym
przaśnym
show.
Coś
jak
Wankz,
ten
b-boy,
wolę
kość
pod
winyl
i
miast
chłam
nawinąć
raczej
zdążę
wybyć.
Ja
cenię
sobie
komfort
milczenia
z
wyboru
i
nie
cierpię
gdy
tę
zdolność
zabiera
mi
ogół.
Odkąd
sram
na
ogół
ten
joint
przestał
być
o
mnie.
Zaczął
o
tych,
którzy
milczą
przez
wrzask
jednostek.
Po
pierwsze,
kompromis
przydaje
się
w
handlu:
jak
chcesz
tępy
sukces,
to
masz
lupę
jak
w
banku.
Włóż
pod
nią
miłość
i
pokaż
zależność
między
‘’żyć
jej
siłą’’
a
‘’się
dla
niej
uwsteczniać’’.
Stoi
Hubert
i
dupę
ma
przy
boku
przede
mną.
W
bani
kubek,
Żubrówę
a
ja
tupet
ją
ściąć…
Bierze
zupę,
pięć
bułek,
konfiturę
i
Perwoll
–
gdyby
wziął
połówę
dupę
na
tupet
bym
wziął.
Stoi
Kacha
i
gacha
ma
przy
boku
przede
mną,
w
bani
dial
do
alvara
z
ostatnich
baletów.
Lekki
marazm,
lacha
jeszcze
w
toku
wydechów,
gdyby
gach
numer
znalazł
Kacha
wzięłaby
wpierdol.
Połówki
milczą
o
tych
ćwiartkach
uczuć,
bez
których
pewnie
szlif
dałbym
inny
ósemkom.
Połówki
myślą
o
tych
szansach
u
stóp,
bez
których
waga
kruszcu
u
nich
byłaby
lżejszą.
Tu
rozsądek
rządzi
ciszą,
także,
mimo
wszystko,
jakiś
element
wyboru
przypada
na
ilość
wiorst
Określających
dystans
między
‘’miłość’’
a
‘’bliskość’’,
bo
kochać
to
dziś
prawda
minus
ilość
trosk.
Po
drugie,
kompromis
ratuje
rozmowę:
jak
chcesz
gładki
dialog
radzę
zmrozić
płyn,
jednak
jeśli
anons
rozmywa
hart
powiek
radzę
wściekły
Azor
zmienić
w
lotny
dym.
Stoi
Leszek
i
ziomów
ma
przy
boku
przede
mną,
czarny
blat
przeorany
zebrą
z
gładkich
toreb…
W
nosach
słomki
z
baniek
przeznaczonych
na
pęknąć
przy
wtórze
szkła
koloru
mydlanych
oper.
Nie
chcę
robić,
broń
Boże,
z
jednej
kreski
burzy,
bo
wiem,
że
wiesz
jak
ja,
że
zazwyczaj
nie
szkodzi,
ale
skumaj,
że
jeśli
Leszek
waha
się
podbić
i
milcząc
się
zmusza,
znaczy:
jemu
nie
służy.
Ćwiartki
siebie
milczą
o
połówkach
doznań,
bez
których
pewnie
szlif
dałbym
inny
ósemkom…
Ćwiartki
siebie
myślą,
że
ten
klucz
to
poznać,
choć
z
Prosto
nie
goudą
kojarzą
slavic
flavour.
Tu
obawa
przed
‘’bardziej’’
rządzi
ciszą,
także
element
lęku
gra
pierwsze
skrzypce
z
werwą.
Hardcore
wymaga
bo
tu
liczy
się
pamięć
wiecznie
wymazywana
z
każdą
kolejną
sesją.
Po
trzecie
kompromis
to
mierzyć
się
z
równym:
wierzyć
w
Dawid/Goliat
to
jak
wierzyć
w
Boga
w
sensie:
szukając
sensu
zjadasz
większość
żuchwy
by
pod
koniec
swoje
sedno
w
wątpliwość
poddać.
Stoi
Bartek
i
starych
ma
przy
boku
przede
mną,
mama
–
ciemne
okulary,
tata
-
z
wiejskim
pierścieniem…
Z
matmy
miałem
mierny
ale
typuję
w
ciemno,
że
sygnet
minus
szkła
daje
iolet
z
omdleniem.
Kłosy
milczą
o
okruchach
miękkich
uczuć,
bez
których
pewnie
szlif
dałbym
inny
ósemkom…
Kłosy
myślą
o
bólu
spod
złotych
strupów,
bo
okruchy
umierając
twardnieją
jak
sierp
tnąc.
Tu
obawa
przed
‘’później’’
rządzi
ciszą,
także
paraliż
warunkuje
rozwój
skaleczonych
łodyg:
z
grubsza
chodzi
mi
o
to,
że
rozwój
to
dialekt
rozmywany
w
rybich
oczach
i
ustach
pełnych
wody.
Ja
cenię
sobie
komfort
milczenia
z
wyboru.
Dla
mnie
hip
hop
to
szczerość
i
czysty
przekaz.
Nie
cierpię
gdy
tę
zdolność
zabiera
mi
ogół.
Najmniej
groźny
jest
ten
co
najgłośniej
szczeka.
Autor: Laikike1/Młodzik
Autor tekstu: Młodzik
Autor muzyki: LaikIke1