Cafe Magnolia
Znasz inne opracowanie tej piosenki? Aby zapisać swoje opracowanie tego utworu kliknij tutaj
Osiemdziesiąty
ósmy
list
Z
tym
samym
stemplem
przyszedł
do
mnie
dziś.
W
jednostce
jest
w
porządku
lecz
Po
nocach
ciągle
Twoja
twarz
się
śni.
Tak
on
mi
pisze,
pyta
też,
Czy
zachodzę
jeszcze
do
Magnolii.
Ma,
Ma,
Magnolia
–
słodki
dym
I
elektryczny
bilard
koło
szatni.
Cafe
Magnolia
–
przywróć
dni,
Kiedy
się
żyło
jakby
szybciej,
łatwiej.
Powita
ich
na
rynku
tłum,
Strażacy
odegrają
dla
nich
pieśń.
Znajome
twarze
sprzed
lat
dwóch,
Skreślanych
z
kalendarza
dzień
za
dniem.
Potem
na
kacu
ciężkie
sny
-
W
końcu
raz
się
wraca
do
cywila…
Ma,
Ma,
Magnolia
–
słodki
dym
I
elektryczny
bilard
koło
szatni.
Cafe
Magnolia
–
przywróć
dni,
Kiedy
się
żyło
jakby
szybciej,
łatwiej.
Ma,
Ma,
Magnolia
–
słodki
dym
I
elektryczny
bilard
koło
szatni.
Cafe
Magnolia
–
przywróć
dni,
Kiedy
się
żyło
jakby
szybciej,
łatwiej.
Nie
miałam
nigdy
tylu
sił,
By
mu
napisać,
jak
naprawdę
jest.
Że
coś
się
wypaliło,
gdy
On
tam
poduszkę
mokrą
miał
od
łez.
Komu
radość,
komu
płacz?
Komu
bal,
a
komu
smutne
granie?
Ma,
Ma,
Magnolia
–
słodki
dym
I
elektryczny
bilard
koło
szatni.
Cafe
Magnolia
–
przywróć
dni,
Kiedy
się
żyło
jakby
szybciej,
łatwiej.
Ma,
Ma,
Magnolia
–
słodki
dym
I
elektryczny
bilard
koło
szatni.
Cafe
Magnolia
–
przywróć
dni,
Kiedy
się
żyło
jakby
szybciej,
łatwiej.
Ma,
Ma,
Magnolia…
Cafe
Magnolia…
Autor: Dwa Plus Jeden
Autor tekstu: Brak
Autor muzyki: Brak