Wpisz tytuł, autora, kategorie…   Wpisz tytuł, autora, kategorie…   

Ballada o zimowej dziewczynie

Znasz inne opracowanie tej piosenki? Aby zapisać swoje opracowanie tego utworu kliknij tutaj
Nie
warto
nawet
wypić
nic
już
Bramę
otwiera
senny
cieć
tylko
jedną
miałem
w
życiu
A
innej
nie
chcę
wcale
mieć
Zimowa
była
to
dziewczyna
Zimnym
zobaczyłem
rankiem
To
się
normalnie
tak
zaczyna
Lecz
koniec
był
odmienny
całkiem
Zimowa
była
to
dziewczyna
I
oszronione
miała
skronie
Ach,
jakaż
ona
była
zimna
Kiedy
jej
dłoń
ująłem
w
dłonie
Potem
grzałem
dniem
i
nocą
Paliłem
papier,
drewno,
koks
Choć
nie
wiedziałem
jeszcze
po
co
Grzałbym
i
grzałbym
cały
rok
W
końcu
nie
stało
mi
paliwa
Zresztą
już
wiosna
grzała
plecy
A
ona
dziwnie
frasobliwa
Stała
się
jakaś
nie
do
rzeczy
Sama
chodziła
już
do
kina
Wracała
blada
i
niemiła
Zimowa
była
to
dziewczyna
Może
jej
wiosna
nie
służyła?
La
la
la
la
la
Do
jadła,
picia
oraz
do
snu
Straciłem
wtedy
wszelką
chęć
Nim
zrozumiałem,
że
po
prostu
Rozpuszcza
się,
rozpuszcza
się
A
ona
tak
się
rozpuszczała
Pod
wpływem
wiosny
oraz
moim
Że
stała
się
-
o,
taka
mała
Po
czym
wyciekła
mi
z
pokoju
Ja
jednak
czekam
jej
i
ufam
Że
gdy
mróz
chwyci
białą
ręką
To
z
mrozu
wejdzie
ta
dziewucha
Zarumieniona
i
dość
piękna
A
ja
napalę
na
kominie
Ogrzeję
jej
urody
kiść
się
rozpuści
i
odpłynie
Aby
za
rok
być
może
przyjść

Autor: Jerzy Połomski

Autor tekstu: Jerzy Andrzej Marek

Autor muzyki: Adam Kreczmar

Piosenka z chwytami gitarowymi - piosenka z chwytami gitarowymi